piątek, 13 listopada 2015

Zabawa w ... KOPYTKA DYNIOWE!!! :)


Pamięć doskonała. Może kiedyś ją miałam. Jednak dziś, choć jestem przecież jeszcze całkiem młoda, pamięć zawodzi niesłychanie. Niemożliwe więc by wiek miał z tym coś wspólnego. Zapominalska nigdy nie byłam, a jednak się stałam. Dlaczego? Natłok zadań do wykonania, niekończąca się lista drobnostek, wszystko skrzętnie zapisywane w trzech,a może czterech kalendarzach w tym te trzy to wiszące by się rzucały w oczy. A jednak. Wciąż zapominam. Kiedy ja w końcu nauczę się odpowiedniej organizacji? Wystarczy przecież wykonywać wszystko według zapisek i nie dokładać po drodze dodatkowych ( które oczywiście w żadnym kalendarzu nie widnieją). Niestety, coś mi się wydaje, że do tego jeszcze długa droga :)


Punktualność. To cnota, której zawsze pilnowałam, którą pielęgnowałam i nigdy, przenigdy się nie spóźniałam. Wolałam być przed czasem. Poczekać cierpliwie. Tylko by się nie spóźnić. A dziś? Może nadal spóźniam się rzadko, ale przed czasem nie jestem nigdy. Zawsze w punkt. Zawsze biegiem, zdyszana. Podziwiam moje małe, krótkie nogi, że jeszcze dają ze mną radę. Pęd do przedszkola po dziewczynki, jak dobrze, że powrót to spacer ciągnący się w nieskończoność, bo można odetchnąć, odpocząć. Dlatego też ten spacer, to zawsze najlepszy moment dnia! :)

Wystarczy tylko dobrze rozplanować czas i może wtedy doba nie będzie za krótka? Pewnie tak! Wiem to, nawet na pewno! Tylko jeszcze trzeba się tego nauczyć :) Jest tu ktoś, kto to potrafi ? Chętnie zapiszę się na nauki!!! 

***

Dzisiaj zapraszamy Was Kochani na pyszne kopytka dyniowe! Delikatne, puszyste, super pyszne, oblane masłem klarowanym... niebo w gębie!!!



Składniki:

25 dag ziemniaków
25 dag puree z dyni
150-200g mąki orkiszowej jasnej lub mąki pszennej 
1 jajko
1/2 łyżeczki soli

do podania: masło klarowane, świeża bazylia

Przygotowanie:

Ziemniaki obieramy i gotujemy do miękkości. Studzimy i ugniatamy lub przepuszczamy przez maszynkę. Wykładamy na stolnicę razem z puree dyniowym. Dodajemy mąkę, jajko i sól. Dokładnie mieszamy i wyrabiamy ciasto. Może być lekko klejące, lepiej trochę podsypać mąką i delikatnie formować wałeczki, unikniemy wtedy możliwości, że nasze kopytka wyjdą za twarde. Formujemy wałeczki i odcinamy kluseczki i wrzucamy na wrzącą, lekko osoloną wodę. Gotujemy aż wypłyną. Podajemy ze świeża bazylią, polane roztopionym masłem klarowanym.
















SMACZNEGO!!!

1 komentarz: