Pokazywanie postów oznaczonych etykietą omlety. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą omlety. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 15 września 2016

Zabawa w ...OMLET Z KWIATAMI CUKINII! :)


Jak człowieka dopada jakaś choroba, bezsilność bywa nie do zniesienia. Nie mam w zwyczaju chorować, nawet przeziębień nie zdarza mi się łapać. Są jednak takie dolegliwości, które potrafią rozłożyć na łopatki nawet najsilniejszy organizm. Psychicznie i fizycznie człowiek jest do niczego, czuje się jak wrak. Nawet moje pozytywne podejście, tak po prostu "nie dam się!" znika gdzieś w cieniu i mimo, że bardzo chcę nie mogę go znaleźć. To zupełnie nie w moim stylu. Fakt, psychicznie bywam słaba, nawet bardzo słaba. Poddaję się szybko i bez walki. Spadam na dno i dopiero wtedy odbijam się i wracam. Jednak jeśli chodzi o dolegliwości fizyczne zawsze byłam silna. Nie straszny mi ból brzucha, zęba, głowy czy zranienie. Potrafię zacisnąć zęby i walczyć z tym do końca. 

piątek, 17 lipca 2015

Zabawa w ... OMLET Z CUKINIĄ I BOBEM! :)

Życie... czy zdajemy sobie sprawę z tego jak bardzo jest kruche, jak wiele niesie za sobą niespodzianek, niekoniecznie tych miłych, jak potrafi zaskoczyć, zasmucić, zwieść nas na manowce, zaśmiać nam się prosto w twarz, powiedzieć "dość!". 


Oglądaliśmy ostatnio film na faktach o nauczycielu z Lublina, który stracił wzrok. Może słyszeliście tą historię? Ja nie, więc film bardzo mnie zaintrygował, ale i mocno mną wstrząsnął. Do dziś nie mogę zrozumieć, ani wyobrazić sobie jak tak może się stać, jak można się wtedy czuć, jak dalej żyć. Stracić wzrok. Nie zobaczyć już nigdy błękitu nieba, nie zostać porażonym promieniami słońca, nie spojrzeć drugiej osobie w oczy, nie zobaczyć uśmiechniętej twarzy ani pozdrowienia drugiej osoby. Nie widzieć dokąd się idzie, tylko czuć to wszystko całym sobą. I w końcu nie zobaczyć twarzy ukochanych Ci osób, tylko mieć je w pamięci na zawsze. Nie widzieć jak się zmieniają, jak dorastają, jak pięknieją. I bać się, że nadejdzie dzień, gdy ciężko będzie sobie przypomnieć te najpiękniejsze rysy.

 Film pokazuje jak trudno się z tym pogodzić, jak ciężko jest na początku w momencie szoku, w chwili gdy wyobrażamy sobie to co nadejdzie, gdy dzieje się to stopniowo, powoli. Widzimy coraz mniej, czujemy i słyszymy więcej. Jak natura się odmienia, jak działa i pomaga. Potrafić się z tym pogodzić, żyć dalej z uśmiechem na twarzy, a przy tym trwać w ciemności. Na zawsze. 

Nasze życie jest tak kruche. Każdego dnia uczę się jak je doceniać, jak się nim cieszyć, jak czerpać z niego to co najlepsze, jak pokonywać trudności i radzić sobie ze słabościami. Uczę się, że warto żyć i cieszyć się tym co mamy. 

/dot. filmu "Carte Blanche"/

***

Dziś przedstawiamy wam śniadaniowy zawrót głowy, czyli pyszny omlet z cukinią i bobem, który kupił sobie nasze podniebienia swoim wspaniałym smakiem, idealną kompozycją i cudownie rozpoczętym dniem! 

P.S. Rozmowy przy pracy (tuż przed moim wyjściem na warsztaty z dzieciakami):

Mama: Maju jak Ty świetnie sobie radzisz z tym nożem, tak precyzyjnie kroisz, rewelacja! (motywacja i podziw to podstawa przy wspólnym gotowaniu :D)
Maja: Tak? To ja już chyba powinnam z Tobą robić te warsztaty, co? :)




















Składniki:

4 jajka
1/3 szklanki mleka
1 mała cukinia
1/3 szklanki ugotowanego bobu
1 łyżka masła klarowanego
sól, pieprz, bazylia

Przygotowanie:

Jajka dokładnie roztrzepać z mlekiem. Cukinię pokroić na małe kostki, podsmażyć na patelni na maśle klarowanym, doprawić solą, pieprzem i bazylią. Gdy zmięknie dodać bób i chwilę podsmażać. Zalać masą jajeczną, przykryć i smażyć aż omlet się zetnie, ewentualnie zsunąć z patelni na talerz i przerzucić na patelnię mniej ściętą stroną. Podsmażać jeszcze chwilę. Podawać z listkami mięty.

SMACZNEGO!!!

piątek, 22 maja 2015

Zabawa w ...PUSZYSTE OMLETY Z TRUSKAWKAMI :)

Truskawki...cudowny aspekt lata, niezapomniany smak dzieciństwa - szczególnie tych z dużą ilością śmietany i jeszcze większą ilością cukru :) Kto z nas nie zna tego wspaniałego połączenia ? Dziś doceniam truskawki same w sobie, te pierwsze może jeszcze nie tak idealne, słodkawo-kwaśne muśnięte pierwszymi promieniami słońca, delikatnie zarumienione, ale mimo wszystko wyśmienite jak na ich nieśmiałe początki. 

Lubię marzyć. Gdy myślę o truskawkach i zamykam oczy, widzę ... mały ogródek, dzieci biegające na bosaka po rozgrzanej od słońca trawie, nas przytulonych cieszących się tym widokiem. Słyszę ... ich cudowny, dziecięcy, słodki śmiech, ptaki nucące radosną letnią pieśń, delikatny szum drzew posyłających nam lekki, orzeźwiający powiew wiatru. Idealny moment na drugie śniadanie w ogrodzie, wśród kwitnących w sadzie drzew. Biegniemy do naszego małego, przydomowego ogródka by zerwać z niego piękne, rubinowe, pachnące TRUSKAWKI, a do nich kilka listków mięty, idziemy razem do kuchni i szykujemy obłędne, puszyste omlety... jemy, delektujemy się, polewamy syropem klonowym i znajdujemy się w siódmym smakowym niebie :)

***
















Składniki:

3 jajka
2 łyżki mąki
2-3 łyżki mleka (u nas owsiane)
2 łyżeczki cukru trzcinowego
szczypta soli
kilka truskawek
łyżka oleju do smażenia

Przygotowanie:

Jajka dokładnie opłukać. Oddzielić białka od żółtek. Białka ubić z cukrem i szczyptą soli na sztywną pianę. Dodać mąkę  oraz mleko i delikatnie wymieszać. Smażyć na rozgrzanej patelni posmarowanej niewielką ilością oleju, na małym ogniu. Na wierzch układać truskawki. Przewrócić i smażyć przez chwilę. Podawać z drobno posiekaną miętą i syropem klonowym.


SMACZNEGO!!!


sobota, 11 października 2014

Zabawa w ... MINI OMLETY ! :)

Nie wiem dlaczego tak jest, ale uwielbiamy przemeblowania. Kto nas zna - wie - że prawie nigdy nie zastanie mieszkania w tym samym umeblowaniu, w którym widział go uprzednio :) Przynajmniej raz w miesiącu nadchodzi dzień kiedy z ust moich lub męża padają słowa "A może coś, gdzieś przemeblujemy ? :) ". I działamy :) Mawiają, że kto mebluje ten długo żyje, więc pielęgnujemy w sobie tą małą wariację i znowu poprzestawialiśmy trochę meble. I dzięki temu nasz stół odżył, odzyskał ponownie swój status i nie jest miejscem gdzie gromadzimy i odkładamy wszystko, co wpadnie w rękę, a jest miejscem wspólnych posiłków, a dokładnie ŚNIADAŃ, bo tylko ten posiłek w ciągu dnia jemy RAZEM. I może stąd właśnie moja dbałość o ich niebanalność. Dzisiaj proponujemy wam MINI OMLETY - u nas w wersji z szynką wędzoną, kukurydzą i serem żółtym, ale to od was zależy co do nich dodacie. Przygotowaną masę jajeczną wystarczy wlać do formy na muffinki, uprzednio wysmarowanej masłem, do połowy wysokości i zapiec 10 minut w 200 stopniach! :) 
I GOTOWE :)

Lubię czasami odmieniać nasze śniadania i podać coś innego, nietypowego lub klasycznie, ale w nowej formie - tak jak dziś! :) 

SMACZNEGO! 












środa, 2 lipca 2014

Zabawa w RASTA OMLET ze szpinakiem i pomidorami !

Jajko - jeden ze smaków dzieciństwa, który pamiętam najlepiej i najsmaczniej. Jajecznica z cebulką, jajko na twardo czy sadzone, chleb maczany w jajku (a'la tost francuski o czym wtedy nie miałam pojęcia), makaron z jajkiem -ULUBIONY no i kogel mogel :) Jednak tak klasyczny i typowy dla jajka omlet do niedawna był mi całkowicie obcy. W końcu postanowiłam to zmienić. Próbowałam już kilku przepisów i sposobów na jego przygotowanie i właśnie ten, o którym za chwilkę zasmakował mi i całej rodzinie najbardziej :)

SKŁADNIKI (na 4 osobową rodzinę :D)
  • 4 jajka
  • 2 garście świeżego szpinaku
  • 1 pomidor
  • 1/2 cebuli
  • oliwa z oliwek
  • sól, pieprz, bazylia do smaku

To pyszne śniadanko przygotowałyśmy razem z Mają (Lenka sobie jeszcze smacznie spała), a jej zaangażowanie przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
Zobaczcie sami...


1. Maja posmarowała naczynie żaroodporne oliwą :) (które dziecko by tego nie potrafiło i z wielką chęcią nie zrobiło? :) )



2. Umyłyśmy szpinak i ułożyłyśmy w naczyniu.




3. Powoli, starannie i wielką cierpliwością obrała, sparzonego wcześniej, pomidora ze skórki.




4. Z wielką radością roztrzepała jajka - na szczęście dość ostrożnie więc bez większych atrakcji :P




5. Mamusia pokroiła cebulę (starając się nie uronić ani jednej łzy) i pomidora w kosteczkę.




6. Cebulę i pomidora (lekko posolone) podsmażyłyśmy na oliwie, przełożyłyśmy na szpinak i zalałyśmy jajkami. Doprawiłyśmy solą, pieprzem i bazylią.




7. Mama nastawiła piekarnik na 180 C i wstawiła omlet do zapieczenia. Po 15 minutach był gotowy :)  




Lenka obudziła się jak zawsze na czas (nie wiem jak ona to robi ale ma świetne wyczucie zbliżającego się jedzonka;)). Pomogła w przygotowaniu wszelkich dodatków do naszego śniadanka:) 



BYŁO PYSZNIE!

Mamy więc nadzieje, że już wiecie co zrobicie jutro na śniadanie :) Dajcie znać jak smakowało!


P.S. Zainspirował nas przepis z książki E.Chodakowkiej "Przepis na sukces" a nazwę wymyślił Tatuś ;)