niedziela, 29 listopada 2015
Zabawa w ... MLEKO OWSIANE! :)
sobota, 28 listopada 2015
Zabawa w ... CIASTECZKA Z WRÓŻBĄ! :)
Jasne. Czasami głowię się nad przyczyną tych stanów, czasami po prostu je przyjmuję i tak chyba jest lepiej. Nie ma co główkować, zastanawiać się i wymyślać niestworzone filozofie. Tak po prostu czasami bywa. Chwilowy spadek energii. W tym zabieganiu, życiu na pełnych obrotach, szaleńczej gonitwie by wszędzie i ze wszystkim zdążyć na czas mamy prawo do chwil słabości. I mi również się takie zdarzają. Chyba każdemu z Nas prawda?
wtorek, 24 listopada 2015
Zabawa w ... MASŁO KLAROWANE! :)
Długo zastanawiałam się czy rozpocząć ten cykl. Obawiałam i nadal obawiam się przełamania konwencji naszego bloga. Gotujemy zawsze razem, przepisy staram się dostosowywać tak by dzieciaki mogły zrobić naprawdę wiele. To daje mi moc ograniczeń, choć nigdy nie usłyszałam od Was ani słowa pod kontem mało ciekawych i rozbudowanych dań. Usłyszałam natomiast wiele dobra, które sprawiło, że dziś siedzę i piszę do Was!
To wszystko dzięki szczerości. I takich ludzi właśnie uwielbiam, takich ludzi cenię i taka sama jestem. Szczerość to cnota, która jest dla mnie najważniejsza! Choć jest to czasami ogromnie trudne, zwłaszcza kiedy trzeba powiedzieć coś przykrego albo coś, co odsłoni naszą niewiedzę, nasze słabości. Podziwiam ogromnie tych, którzy potrafią przyznać się, że czegoś nie wiedzą. Mi samej przychodzi to często z wielkim trudem. Jednak trzymam się mojej szczerości kurczowo. W każdym widzę dobro, jestem ślepa na zło, na wady, niedociągnięcia. A może nie ślepa, może widzę to wszystko, ale wierzę, że każdy jest dobry, każdy te pokłady w sobie nosi, trzeba je tylko zauważać!
niedziela, 22 listopada 2015
Zabawa w ... CIASTO CHLEBOWE! :)
Widzę to. Oczami wyobraźni widzę. Tak odległe, ale tak mocno okraszone moją wiarą, że wydaje się bardzo możliwe. Możliwe do spełnienia, do zrealizowania. Myślę o tym, gdy idę gdzieś, gdy odkurzam czy myję naczynia, gdy kładę dziewczynki spać lub sama już odpływam w krainę snu. To będzie piękne miejsce. Dom. Wspaniały, wypełniony naszą miłością, odsłaniający nasze dusze. Dom dla wszystkich. Miejsce dla każdego, kto zechce z nami być, choć przez chwilę uczestniczyć w tworzeniu. Kto zechce odpocząć, złapać oddech, zjeść zdrowo. Kto zapragnie z nami gotować, a produkty zbierać własnoręcznie z ogródka. Sezonowo. To będzie miejsce gdzie spotkają się ludzie. Pobędą. Porozmawiają. Zostawią po sobie dobre wspomnienia. I wrócą nie raz. To będzie miejsce, do którego będzie chciało się wracać, z którego nie będzie chciało się wyjeżdżać. Miejsce na spotkanie z samym sobą. Nasze miejsce dla Was!
Pomóżcie Nam i dzielcie z Nami tą wiarę, bo wiara czyni cuda!
Widzę siebie. Uśmiechniętą, witającą Was z otwartymi ramionami. Widzę Waszą radość z bycia tutaj. Widzę jak spacerujecie, jak oddychacie pełną piersią. Widzę jak znikacie na drodze prowadzącej ku przestrzeni łąk. Widzę jak zrywamy świeże pomidory, jemy je prosto z krzaka. Jak gotujemy wspólnie, śmiejąc się przy tym, rozmawiając. Widzę dzieciaki biegające boso po trawie. I nic im więcej nie trzeba. Widzę męża mego. Zerkam na niego i uśmiecham się. Pokazuję jak bardzo cieszę się z tego co razem tworzymy. I znowu widzę Was krzątąjących się po kuchni, mieszających w garnkach, uśmiechniętych, chyba zadowolonych. Siadamy razem do posiłku. Jemy. Kolejny dobry dzień za Nami... Jesteśmy we właściwym miejscu, pełni nadziei. Otwarci na to co przyniesie jutro.
***
A dziś najłatwiej, bo łatwiej się już nie da! Uwierzcie :) Zabierzcie dzieciaki do kuchni, pozwólcie im wybrać ulubiony owoc - może być to jabłko, gruszka, śliwka czy brzoskwinia. Każdy niech wybierze sam. Każdemu przydzielcie słoik i twórzcie! Będzie pysznie - gwarantujemy !!! :)
Składniki:
(na 4 słoiki po 300ml)
2 czerstwe bułki
150-250 ml mleka
2 łyżki miodu
2 jajka
1 łyżeczka cynamonu
śliwki
masło
Przygotowanie:
Bułki pokroić na kromki. Mleka z miodem, jajkami i cynamonem dokładnie mieszamy trzepaczką. Częścią mieszanki skrapiamy bułki. Śliwki umyć, wydrylować, pokroić na ćwiartki. Piekarnik rozgrzać do 200 stopni (180 z termoobiegiem). Słoiki posmarować masłem. Wkładać do nich na przemian bułki i śliwki. Słoiki nie mogą być całkiem pełne bo ciasto rośnie podczas pieczenia. Resztą mieszanki zalać ciasto tak by było całe w niej zanurzone. Piec na środkowej półce ok. 20 minut. Po 10 minutach włożyć do piekarnik zakrętki tak by się podgrzały. Słoiki razem z zakrętkami wyjąć i zakręcić. Ciasto wtedy będzie spasteryzowane :)
Tak przygotowane ciasto możemy ozdobić wstążeczką oraz kolorowym papierem nałożonym na zakrętkę i komuś podarować :)
/ przepis pochodzi z książki "Wielkie gotowanie na ulicy Czereśniowej"/
SMACZNEGO!!!
wtorek, 17 listopada 2015
Zabawa w ... ZUPĘ KREM ZE ŚWIEŻYCH POMIDORÓW! :)
piątek, 13 listopada 2015
Zabawa w ... KOPYTKA DYNIOWE!!! :)
poniedziałek, 9 listopada 2015
Zabawa w ... QMANIE KASZY I ORKISZOWE TARTALETKI Z RÓŻĄ! :)
Gdy poznałam Maię, zachwyciła mnie swoim ciepłem, energią, która biła od niej z daleka i dobrem, tak po prostu. Gdy stanęła przed nami, zaczęła prażyć granolę na patelni i mówić - chłonęłam każde słowo i chciałam wiedzieć więcej i więcej. Jej wiedza na temat jedzenia i jego wpływu na nasze zdrowie, samopoczucie jest ogromna. I gdy zaczyna o tym mówić - Ty po prostu w to wierzysz, w każde słowo. I tak jest też z książką - od pierwszych słów skrada nasze serca. Od słów pełnych miłości do syna. Później jest już tylko lepiej, więcej, przyjemniej. Czytamy i przenosimy się w jej własny świat, który przed Nami odkrywa. Czerpiemy wiedzę i łakniemy więcej. A to więcej nadchodzi w przepisach. Podzielone na trzy sfery - początek, środek i słodki koniec - po prostu zachwycają, nie wspominając o tym jak bardzo zaskakują. Chcesz piec, gotować, smażyć, ugniatać - już, teraz, zaraz. I najlepiej wszystko na raz. Kubki smakowe szaleją, ślinianki pracują na najwyższych obrotach, a my biegniemy do kuchni z książką w dłoni i działamy!
Odkąd mam książkę "Qmam kasze, czyli powrót do korzeni" Mai Sobczak, nie ruszam się bez niej. Zawsze wkładam ją do torby przed wyjściem z domu, żeby w razie jakiejś krótkiej, wolnej chwili móc do niej zaglądnąć!
Mam to szczęście że dane mi było poznać Maię i wiem, że jej wiedza jest ogromna, dlatego też marzę, że nadejdzie dzień kiedy usiądziemy sobie przy herbatce i jeszcze ciepłej orkiszowej chałce, zamienię się w słuch i usłyszę to wszystko co chcę. Tymczasem podążam śladami książki i bloga http://qmamkasze.pl/, bo Maia jest moim drogowskazem.
***
Z książki "Qmam kasze" przygotowałam już kilka pysznych dań, dziewczynkom robiłam już krem jaglany, galette na mące jaglanej i obłędny krupnik jaglany z dynią, a razem z Lenką upiekłyśmy orkiszową tartę z różą. Smak i aromat tego ciasta mnie tak zachwycił, że następnego dnia zrobiłam dwie kolejne!!! :) Wypróbujcie koniecznie i nie pomińcie róży!!! A jeśli nie macie jeszcze książki, to uwierzcie, że to będzie idealny prezent dla siebie!!! :)
Składniki:
1 szklanka mąki orkiszowej
¼ szklanki mleka
2 łyżki wody różanej
3 łyżki klarowanego masła
4 pączki suszonej róży
2 łyżki utartego cukru trzcinowego
Duże kwaśne jabłko*
Duża gruszka*
Łyżka soku z cytryny
Utarta skórka z cytryny
Szczypta cynamonu i różowej soli
*My użyłyśmy 2 jabłka i dwie gruszki krojąc na mniejsze
kawałki i układając na jednej tarcie.
Przygotowanie:
Do miski wsypuję mąkę, rozgniecione w palcach suszone róże,
połowę cukru, sól, masło, mleko i wodę różaną. Mieszam i wyrabiam ciasto.
Ciasto rozwałkowujemy na cienki placek i wykładamy na formę do tarty. Jabłko i
gruszki myjemy, kroimy na plasterki i układamy na tartę. Można zmieszać jabłko
z gruszką lub zrobić osobno. Na koniec polewamy sokiem z cytryny, posypujemy
cukrem, cynamonem i skórką z cytryny. Pieczemy w 180 stopniach przez 25-30
minut.
SMACZNEGO!!!
piątek, 6 listopada 2015
Zabawa w ... PIECZENIE CHLEBA! :)
niedziela, 1 listopada 2015
Zabawa w ... MASŁO Z ORZECHÓW WŁOSKICH! :)
Płacz. Urodziłam się z nim w komplecie. Jak każdy. Polubiłam się z nim bardzo. Na drodze życia coś z kompletu zagubiłam, coś innego dodałam do mojego małego bagażu doświadczeń, o czymś zapomniałam, a co innego wyparłam z pamięci. Ale nie płacz. On pozostał ze mną i towarzyszy mi przy każdej możliwej okazji. Wzruszam się do łez, śmieję do łez, złoszczę się ze łzami w oczach i smucę również. Dlaczego więc, gdy moje dzieci płaczą, tak bardzo trudno mi to zrozumieć? Przecież każdy z nas dostał go w prezencie z okazji narodzin i może z nim robić co mu się podoba. Gdy jest potrzebny - według nas - sięgamy po niego i już. Płaczemy. Leją się łzy. Nigdy bez powodu. Zawsze jest w jakimś celu, zawsze z jakiejś przyczyny. Czasami trzeba to po prostu zrozumieć. Czasami też wystarczy mocno się postarać i wyjść przed niego, sprawić by nie doszło do sytuacji gdy on będzie potrzebny. Sprawić by czekał cierpliwie w naszym osobistym bagażu, wepchnięty bardzo głęboko, na naprawdę szczególną okazję.
Może kiedyś dowiem się jak to uczynić.
***
Lubicie orzechy włoskie? My bardzo, więc dziś mamy propozycję z ich głównym udziałem, a mianowicie - MASŁO ORZECHOWE!!! :) Uwierzcie - zakochacie się w nim po uczy!!!
Składniki:
Orzechy włoskie
miód
olej
szczypta soli
Przygotowanie:
Orzechy obieramy i wysypujemy na blachę do pieczenia. Prażymy w piekarniku nagrzanym do 150 stopni przez ok 10 minut. Kontrolujemy orzechy, żeby się nie przypaliły. Prażymy do momentu, aż skórka widocznie będzie odchodzić od orzecha. Wyciągamy i pocieramy mocno w ścierce. Obrane orzechy wsypujemy do blendera z ostrzem w kształcie litery S, dodajemy ok. 1 łyżki oleju oraz miód i sól. Wszystko według uznania. Miksujemy i kontrolujemy smak. Uważajcie - to kolejna propozycja, która uzależnia! :) Jest przepyszne!
SMACZNEGO!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)