czwartek, 27 stycznia 2022

Zabawa w ... TRUFLE DAKTYLOWO-POMARAŃCZOWE! :)

Zbliża się weekend, więc czas na kolejny przepis. Tym razem nasze ulubione słodycze, czyli trufle! Możemy je uformować typowo w kuleczki, ale również schłodzić w prostokątnej formie i pokroić na batony! Do dziecięcego (i nie tylko) lunchboxa w sam raz! Te, którymi dzielimy się dziś zdecydowanie przejęły pierwsze miejsce we wszystkich zdrowych słodyczach jakie do tej pory robiliśmy! Słodkie, z nutą pomarańczy, odrobinę czekoladowe. Niebo w gębie!


I wiecie co? Nie musicie mi wierzyć na słowo, zróbcie je i przekonajcie się sami ! :)






Trufle daktylowo-migdałowe


200 g daktyli suszonych

2 pomarańcze

120 g migdałów (lub innych orzechów)

100 g płatków owsianych

1 łyżka kakao

50 g gorzkiej czekolady

Kakao lub zmiksowane orzechy do obtoczenia 


Daktyle kroimy na małe kawałki i wrzucamy do rondelka. Z 1 pomarańczy ścieramy skórkę i zostawiamy do trufli, a następnie z obu wyciskamy sok i zalewamy daktyle (nie martwcie się jeśli ledwo je zakryje, tak ma być). Gotujemy na małym ogniu ok. 3-5 minut mieszając co chwilę i pilnując by się nie przypaliły. Gdy już daktyle będą się rozpadać odstawiamy do wystygnięcia. Migdały, płatki i kakao miksujemy razem na drobno i przesypujemy do miski. Daktyle miksujemy na gładko i dodajemy do miski z orzechami. Czekoladę siekamy na kawałeczki i dodajemy do miski razem z otartą skórką z pomarańczy, wszystko dokładnie mieszamy łyżką a się ładnie połączy. Formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego,  obtaczamy i ZJADAMY! 




Jak widać na załączonych zdjęciach starsze dzieciaki mogą je zrobić całkowicie samodzielnie! Młodszym możecie nieco pomóc, ale czyż wspólna zabawa w kuchni nie jest doskonałym pomysłem na weekend?


 


































sobota, 22 stycznia 2022

Zabawa w ... MUFFINKI MARCHEWKOWE :)



 Czyż ciasto marchewkowe nie jest najlepszym przemytnikiem marchewki na świecie ? :) Nasza dzisiejsza propozycja znowu stawia Was przed wyborem. Możecie upiec je w formie muffinek lub ciasta, możecie użyć mąki pszennej lub orkiszowej, jeśli lubicie wiórka kokosowe w wypiekach możecie je śmiało dosypać, ale jeśli nie - po prostu je pomińcie :) Wszystko zależy od Was ! Muffinki świetnie sprawdzą się jako słodki dodatek do lunchboxa (możecie tu pominąć krem z mascarpone), a ciasto będzie idealne do popołudniowej kawki ze znajomymi, a u Nas sprawdziło się nawet jako urodzinowy tort! :)

Mamy nadzieję, że chętnie je wypróbujecie! :)


MUFFINKI MARCHEWKOWE

Składniki:

2 jajka

180 g cukru trzcinowego

150 ml oleju

200 g marchewki startej na tarce

1 pomarańcza 

skórka starta z połowy pomarańczy

2 łyżki wiórek kokosowych (opcjonalnie)

200 g mąki pszennej lub orkiszowej typ 650

1 łyżeczka proszku do pieczenia

1 łyżeczka sody

2 łyżeczki cynamonu


250 g mascarpone

2 łyżki cukru pudru

skórka otarta z połowy pomarańczy


Przygotowanie:

Jajka ubijamy mikserem przez 2-3 minuty, po czym stopniowo dodajemy cukier. Miksujemy do uzyskania puszystej masy. Powoli wlewamy olej cały czas miksując. Pomarańczę obieramy i najlepiej filetujemy (kawałki pomarańczy wycinamy pozbywając się białej skórki). Kroimy na małe kawałki. Do masy jajecznej dodajemy marchewkę, pomarańczę oraz wiórka i mieszamy. W osobnej misce łączymy suche składniki. Dodajemy do mokrych i mieszamy łyżką do połączenia składników. Nakładamy do papilotek wyłożonych w formie na muffinka i pieczemy ok. 30 minut w 180 stopniach. Jeśli wybraliście formę ciasta pieczcie je ok. godzinę.

Gdy ciasto się piecze przygotujcie krem z mascarpone miksując razem wszystkie składniki. Ostudzone muffinka dekorujcie na wierzchu, posypcie posiekanymi orzechami. Jeśli piekliście ciasto, po ostudzeniu przekrójcie na wzdłuż pół i wyłóżcie połową masy. Przykryjcie i udekorujcie resztą masy na wierzchu. 

SMACZNEGO! 


/przepis inspirowany przepisem z www.kwestiasmaku.com/






















piątek, 14 stycznia 2022

ZABAWA W ... Amarantuski! :)

Kilka dni zbierałyśmy się do tego by w końcu upiec te ciasteczka, ale! Brak słońca bardzo nam nie sprzyjał, a jego zapowiedzi z dnia na dzień okazywały się kłamliwe, więc postanowiłyśmy na słońce nie czekać. Bo ileż można? Czy na Was ta ciemność wpływa równie dezorganizacyjnie i depresyjnie? Czy Wy również budzicie się bez energii i bez niej zasypiacie? Wnoszę całkowity sprzeciw, choć wiem, że to i tak nic nie da. Czekam więc cierpliwie na powrót słońca. I naprawdę nie musi to być powrót lata, jedynie tej jasności, która magicznie daje energię!

***

Ciasteczka te już pojawiły się niegdyś na blogu, ale dziś proponujemy Wam małe podmianki - jeśli tylko macie na nie ochotę! Cukier zastąpcie syropem klonowym lub pomińcie go całkowicie jeśli Wasze banany są przejrzałe (wtedy są wystarczająco słodkie), a mąkę pszenną podmieńcie na pełnoziarnista lub orkiszową :) Małe zmiany w stronę zdrowia! Bo słodko i zdrowo jest możliwe! :)



Składniki:

1 i 1/2 szklanki amarantusa ekspandowanego

3/4 szklanki mąki orkiszowej

1 łyżeczka proszku do pieczenia

1 dojrzały banan

1 jajko

1 łyżka syropu klonowego (opcjonalnie)

1/4 szklanki oleju

2 łyżki żurawiny

1 łyżka wiórek kokosowych lub posiekanych orzechów (opcjonalnie)


Przygotowanie:

Banana rozgniatamy widelcem lub tłuczkiem do ziemniaków, dodajemy jajko, syrop klonowy i olej, mieszamy w misce. Gdy składniki się połączą dodajemy mąkę, proszek do pieczenia, wiórki, żurawinę oraz amarantus i wszystko dokładnie mieszamy. Ciastka układamy na brytfance wyłożonej papierem do pieczenie - my brałyśmy małą łyżeczką porcję ciasta i takie układałyśmy na blasze. Ciastka nie muszą mieć idealnego kształtu, uwierzcie, że nadrabiają smakiem! :) Pieczemy ok.10 minut w temperaturze 180 stopni do zarumienienia, jeśli to konieczne wydłużcie czas pieczenia, ale nie za bardzo! :)

SMACZNEGO!