środa, 11 stycznia 2017

Zabawa w ... OWOCE POD OWSIANĄ KRUSZONKĄ! :)



Czasami denerwuję się gdy dziewczynki nie chcą jeść tego co przygotuję. Złoszczę się sama na siebie i zastanawiam po co próbuję czegoś nowego, nie lepiej byłoby ugotować coś co znają i lubią? Pewnie tak byłoby najwygodniej, ale ja jakoś tak z natury lubię komplikować sobie życie. A w przypadku dzieciaków, myślę, że warto. 

Czasami obawiam się próbować z czymś nowym, właśnie dlatego, że zakładam z góry scenariusz. "Bleee", "Nie dobre", "Nie chcę". Znacie to? Myślę, że każdy z Nas słyszał te słowa od swojego dziecka. Zazwyczaj uczulam rodziców na to zakładanie z góry i decydowanie za dziecko, ale mi samej zdarza się takie myślenie, choć staram się je szybko zmieniać. Bo warto. Bo dzieciaki potrafią zaskoczyć i tak naprawdę są nieprzewidywalne. Smaki zmieniają im się dość często, o czym dziewczynki dają mi znać. Jednego dnia zajadają się oliwkami, a następnego dnia nawet ich nie tkną po czym za jakiś czas sięgają po nie ponownie z przyjemnością. 


Zazwyczaj bywało tak, że to z ust Mai częściej słyszałam "bleee", a Lenka zjadała wszystko ze smakiem. W ostatnich dniach role się odmieniły. Maja zjada dahl z czerwonej soczewicy, a Lenka nie przełknie ani kropli. Majka wcina naleśniki z hummusem, a Lenka z niechęcią próbuje, mimo że hummus zawsze wcinała z przyjemnością! Mimo wszystko wyznajemy w domu zasadę "Spróbuj, zanim powiesz, że Ci nie smakuje". Nie odpuszczam im i zawsze namawiam, póki nie spróbują. Nie zmuszam, jeśli im nie smakuje, ale przynajmniej wiem, że oceniają szczerze, bo wiedzą co mają na talerzu. Często zdarza się tak, że jak spróbują, to zjadają :) Wtedy wiem, że nasza zasada jest warta tych wszystkich argumentów, które czasami trzeba użyć :)

Posiadanie komfortu w postaci obiadów w przedszkolu pozwala mi na eksperymentowanie. Mogę próbować je rozsmakować w nowych smakach, bo wiem, że obiad mają "zaliczony". Jeśli zjedzą mój - drugi jestem szczęśliwa. Jeśli nie - chwytam się standardów w postaci naleśników, makaronu z sosem pomidorowym czy ryżu z warzywami. Mamy kilka takich dań, które robi się dość szybko i z talerza znikają zawsze! 

Pamiętajcie by być otwartym na dziecięce smaki, próbować, poszukiwać i dawać się zaskakiwać! To całkiem przyjemne :)

***

Dzisiejsza propozycja doskonale sprawdzi się na śniadanie. Kruszonka posypana dodatkowo pokruszonymi orzechami czy podana z kleksem jogurtu zniknie z talerza nawet o poranku. Ale to również świetny plan na szybki deser dla niezapowiedzianych gości czy podwieczorek :) Robi się ją szybko, łatwo i jest nieziemsko pyszna! A w dodatku może mieć wiele odsłon, wystarczy, że podmienimy owoce :)

OWOCE POD KRUSZONKĄ

Składniki:

1 kubek płatków owsianych
2 łyżki masła klarowanego
1 łyżka cukru trzcinowego lub syropu klonowego
1/2 łyżeczki cynamonu
opcjonalnie: posiekane orzechy

owoce (u nas jabłka i jagody z zamrażalkowych zapasów)

Przygotowanie:

Jabłka obieramy, kroimy na ćwiartki, a następnie w plasterki. Wrzucamy razem z jagodami do naczynia żaroodpornego. Przygotowujemy kruszonkę, mieszamy w misce wszystkie składniki i rozcieramy z rękach żeby się pokryły sobą wzajemnie. Zasypujemy kruszonką owoce, lekko dociskamy i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy ok. 30 minut. Jeśli wcześniej kruszonka nam się mocno przyrumieni możemy przykryć ją folią aluminiową. Gotowe! :)








































11 komentarzy: