Hej Mazury, Mazury, Mazury, popłyniemy tą łajbą z tektury!
Nic innego tak bardzo nie kojarzy się z Mazurami jak właśnie Szanty i żeglowanie! Gdy pierwszy raz odwiedziliśmy Mazury zakochaliśmy się w ich wspaniałym klimacie, w ciszy i spokoju, w przebywaniu na łonie natury, w jeziorze, w powietrzu, w poczuciu, że to właściwe miejsce na ziemi do tego by na kilka dni oderwać się od codzienności. My - z natury kochający ludzi, ale nieznoszący tłumnych, zapakowanych po brzegi miejsc wybieramy co roku Okartowo, by tam cieszyć się chwilą. Duże, niezatłoczone pole namiotowe gdzie możemy zająć jego większą część rozkładając koce, namioty i namiociki, dmuchać wszystkie dmuchańce jakie mamy w zanadrzu i nie przejmować się niczym. To najlepsze miejsce by spędzić tam wakacyjne chwile.
A dla dzieci nie potrzeba nic więcej niż woda i trawa. Na łonie natury ich wyobraźnia działa ze zdwojoną siłą, każdy patyk, znaleziona muszelka czy liść potrafi być częścią zabawy i historii, które dzieją się w ich głowach. Gdy do tego dołączymy jeszcze otwarte umysły rodziców i zaczniemy wspólnie coś tworzyć może się z tego stworzyć prawdziwa przygoda. Współpraca daje owoce i okazuje się, że daje moc radości nie tylko dzieciom.
A wieczorem gdy dzieci już śpią, a przy kei robi się tłumnie jest czas dla nas dorosłych. Żeglarze cumujący na noc rozpalają ognisko, grają i śpiewają szanty umilając nam wieczór i sprawiają, że staje się naprawdę magiczny. Do tego kilka świeczek rozpalonych, pyszne przekąski, odpowiednie towarzystwo do długich, nocnych rozmów i nam dorosłym również nic więcej nie potrzeba.
Mazury to miejsce wyjątkowe. Jeśli jeszcze się o tym nie przekonaliście, pakujcie się, zabierajcie namiot i wyruszajcie ku przygodzie!
***
Kuchenka gazowa to oczywiście pierwsza i podstawowa rzecz, która wylądowała w naszym bagażniku podczas pakowania się. Do tego patelnia, garnek i inne ważne przybory kuchenne, takie małe przeniesienie kuchni na pole namiotowe. Niektórzy jeżdżą na wakacje by odpocząć na maxa, nawet od gotowania, a ja oczywiście z zamiarem gotowania jeszcze więcej! Udało się nawet zorganizować warsztaty kulinarne, a właściwie warsztaty zorganizowały się same, bo gdy dzieciaki zobaczyły, że coś się święci, same zgłosiły się na ochotników do wspólnego działania. I choć był to po prostu chleb w jajku, okazało się, że nie wszyscy znają to danie, a zajadali się nim z wielką przyjemnością! Na biwaku najszybciej i najprościej oznacza najpyszniej! :)
CHLEB W JAJKU
Składniki:
3 jajka
2 łyżki wody lub mleka
sól, pieprz do smaku
kilka kromek chleba (może być czerstwy)
Przygotowanie:
Jajka roztrzepujemy z wodą i przyprawami. Kromki maczamy w roztrzepanym jajku i smażymy. Gotowe.
Pierwsze zdjęcie jest cudowne <3 Jesteście super ;)
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJEMY!!!! <3
UsuńZdjęcia cudowne, jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńOj dziękujemy, miło to słyszeć!!! <3
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNie wiem w jaki sposób ale usunęłam zupełnie niechcący komentarz Kasi :( przepraszam i dziękuję za ciepłe słowa!!!!
UsuńMy też byliśmy na Mazurach. Jak raz się pojedzie chce się wracać zawsze :-) zdjęcia super szczęśliwe :-) i nieprawdą jest ze na mazurach taaakie komary :-)
OdpowiedzUsuń