niedziela, 3 stycznia 2016

Zabawa w ... ZAWIJANIEC Z CIASTA FILO! :)



Czas wrócić. I choć w zaświatach było wspaniale to przyszedł czas na powrót. Czasami tak bardzo pragniemy wracać, stęsknieni za domem, za kimś bliskim, za ciepłem i bezpieczeństwem. Bywa też, że wcale nie mamy ochoty wracać. Jest nam dobrze na wakacjach, poza domem, w odległej krainie. I muszę Wam przyznać szczerze, że tym razem ciężko mi wrócić. Odwlekam ten moment z dnia na dzień, bo dobrze Nam. Nie myślałam, że tak będzie. Wzbraniałam się przed publicznymi deklaracjami całkowitego offline, bo byłam przekonana, że nie dam rady. Tak zwyczajnie. Myślałam, że moje uzależnienie od wirtualnego świata jest silniejsze. Uzależnienie przez wielkie U. Szczere i prawdziwe. A jednak bardzo szybko uzależniłam się od WOLNOŚCI. Moje myśli uspokoiły się. Odpoczęłam. Złapałam oddech i boję się. Boję się powrotu, tego jak bardzo wnikam w tą wirtualną przestrzeń. Boje się tego jak bardzo to rządzi moimi myślami, moją psychiką. Tego jak bardzo nie potrafię tego ogarnąć, poukładać. Boje się tej odwiecznej walki z chaosem w mojej głowie. Uczę się inaczej myśleć. Uczę się łapać chwile tak ulotne. Myśleć o tym co TU i TERAZ. Gdy gotuję, myślę o gotowaniu, o obieranej cebuli, o krojonym pomidorze, a nie o tym co zrobię za godzinę czy dwie. Kiedy kładę się w wannie nie przenoszę się w świat wyobrażeń, nie myślę o tym co będzie jutro, nie planuję, nie układam w myślach grafiku. Myślę o kąpieli, o gorącej wodzie, palącej się świecy. Jestem TU i TERAZ. Doświadczam. Jak małe dziecko uczę się na nowo. Dotykać tej chwili. Doceniać. Odczuwać. Czuję spokój. Oddycham. Łapię chwile ulotne jak wiatr. Chwile, które już nie wrócą. Życie, które jest coraz krótsze. Życie, które potrafi płatać figle. Otwieram się na nie. Czekam co przyniesie. Nie oczekuję fajerwerków. Chcę tylko by było jak najdłużej. 


Kiedyś moje myśli były bardzo rozbiegane. Wyobrażenie o sobie, a to jaka byłam w toczącej się rzeczywistości odbiegały od siebie do granic możliwości. Płakałam. Złościłam się na siebie. Nie potrafiłam nic zmienić. To było dawno temu. Nauczyłam się żyć lepiej. Ale te myśli wracały. Wciąż i wciąż coś się nie zgadzało. Skupiałam się na tym by  polubić siebie taką jaka jestem. Zapomnieć o wyobrażeniach. Cieszyć się tym co mam. Udało się, odnalazłam pasję i polubiłam siebie. Ale nie zapomniałam o wyobrażeniach. One wciąż we mnie są. Kilka dni temu, po tylu latach, dopiero teraz olśniło mnie. Te moje wyobrażenia nie są przecież niemożliwe do spełnienia, więc po prostu wcielę je w życie. To przecież takie proste, małe rzeczy. Tańcząca i śpiewająca w kuchni - proszę bardzo! Cierpliwa, mniej nerwowa - trochę trudniejsze, ale do zrobienia! Łapiąca chwile ulotne TU i TERAZ - jak najbardziej! Niektóre marzenia wymagają od Nas więcej, inne mniej, trzeba nieco mocniej wytężyć umysł, dużo myśleć i wcielać wszystko w życie. Ale da się! Wierzę w to! Za jakiś czas napiszę Wam czy się udało ;)


***

A teraz przyszedł czas na dzielenie się z Wami tymi pysznościami, które przygotowałyśmy dla Was przed Świętami! :) Ten zawijaniec z ciasta filo chodził za mną już dawno, aż w końcu przyszedł na niego czas! :) Jest przepyszny - gwarantujemy!!!


Składniki:

1 łyżka oliwy
2 ząbki czosnku rozgniecionych
6 cebulek dymek pokrojonych w plasterki
1 pęczek szpinaku, trochę pokrojony
1 szklanka sera koziego
2 jajka
Sól, pieprz, gałka muszkatołowa
300 g ciasta filo
150 g masła klarowanego, roztopionego
1 żółtko jajka wymieszane z odrobiną mleka
1 garść ziaren maku
Sos czosnkowy lub tzatziki do podania

Przygotowanie:

Rozgrzej oliwę, wrzuć na nią cebulę , odrobinę posól i smaż. Gdy się lekko zarumieni dodaj czosnek, a za chwilę szpinak i duś ok.5 minut aż liście zwiędną. Potem odsącz i wyciśnij z nich wodę. W dużej misce wymieszaj szpinak, jajka, ser. Dopraw do smaku solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Rozłóż płat ciasta filo i posmaruj go niewielką ilością roztopionego masła. Połóż na niego kolejny płat i również posmaruj. Na niego ułóż jeszcze jednej płat i posmaruj masłem. Wzdłuż krawędzi ciasta nałóż przygotowany farsz. PO obu stronach pozostaw margines 4-5 cm. Zwiń ciasto jak roladę. To samo zrób z kolejnymi płatami ciasta i ułóż przygotowane rolady w „ślimaka” na posmarowanej tłuszczem okrągłej formie. Posmaruj je mieszanką jajka z mlekiem, sklej końce razem i posyp makiem. Piecz w temperaturze 180 stopni ok.30-35 minut do momentu aż ciasto nabierze złocistobrązowej barwy. Podawaj z sosem czosnkowym lub tzatziki.  

/przepis z książki "What Katie Ate" Katie Quinn Davies/






















2 komentarze:

  1. Ewelina jesteś przewyjątkowa!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za takie miłe słowa!!!!!! :* Nie wiem czy na nie zasługuję!

      Usuń