\
Łamanie w kościach, ból mięśni, zmiana temperatury ciała, ogólna niemoc. Czytam o tym jakoś od listopada w waszych postach na fb czy na blogach i ogarnia mnie wielkie współczucie, chciałabym Was wszystkich wesprzeć i jakoś pomóc. Dać syropu z czosnku i cytryny, zrobić gorącej herbaty z imbirem, podsunąć migdały na kaszel czy daktyle na lepsze samopoczucie. Myślę sobie, zmieńcie nastawienie, walczcie z chorobą już w głowie, dacie radę. Ja tak dawałam radę przez ostatnie 10 może 15 lat. Mówiłam sobie, ja po prostu nie choruję i tyle. Aż do wczoraj... W końcu pojęłam jak się czujecie, jak trudno jest walczyć i przetrwać.
Siedzę właśnie na moim pięknym, kwiecistym fotelu, przy cudownie pachnącej choince i owinięta najcieplejszym kocem jaki posiadam. Mąż o mnie dba, daje mi pigwowiec, syrop czosnkowy i donosi herbatę. Taki mąż to Skarb.
Właśnie rozwieźliśmy pierniki dla dzieciaków, dziękujemy za wasze ciepło, dobre słowo i dary jakie od Was wynieśliśmy. Nie do wszystkich dotarliśmy, bo mój organizm dał mocno sygnał, że czas wracać do domu, ale nie martwcie się, dotrzemy do Was! :)
A tym wszystkim, do których nie uda Nam dojechać życzymy Zdrowych, Wesołych, Spokojnych Świąt! Niech Nowonarodzony Jezus Wam błogosławi, niech Was strzeże i niech rozsieje pokój w Waszych sercach <3
Piękne zdjęcia! również życzę Wam zdrowych! i rodzinnych Świąt. Córka też chora, ale damy rade! Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuń