Odpadowe, niejadalne, przeterminowane czy zepsute. Jak Wam się to kojarzy ? Podejrzewam, że na pewno nie z elegancką, wykwitną kolacją. A jednak, zadziwię Was. To właśnie tak brzmiały nazwy dań, które chef kuchni Aleksander Baron serwował na kolacji z okazji 10 urodzin kanału telewizyjnego Kuchnia +, w której mieliśmy zaszczyt uczestniczyć.
Ale zacznijmy od początku. Kuchnia + - pierwszy, polski kanał kulinarny. Ruszył z kopyta i już na początku został uznany za Debiut Roku, a rok później uhonorowany Kulinarnym Oskarem. Kuchnia + za cel postawiła sobie promocję zdrowego stylu życia, lokalnego jedzenia czy poszerzanie kulinarnych horyzontów. I ten cel z wielkim powodzeniem realizuje od 10 lat. Z tej właśnie okazji została zorganizowana kolacja, której głównym założeniem było promowanie bardzo ważnego problemu, a mianowicie marnowania jedzenia.
Każdego dnia masa dobrego jedzenia ląduje w koszu. Dlaczego? Najczęściej dlatego, że nie zauważamy kończącego się terminu przydatności, robimy zbyt duże zakupy czy przygotowujemy zbyt obszerne porcje posiłków. Niestety to jak często i jak dużo wyrzucamy jedzenia pokazują statystki plasujące Nasz kraj na 5 miejscu wśród państw Unii Europejskiej.
Jak nie marnować jedzenia? Muszę Wam przyznać szczerze, że mi zdarza się łapać na wyrzucaniu jedzenia. Za każdym razem przyprawia mnie to o ból serca, ale jednak. Dlaczego tak jest? Moim problemem jest chyba to, że mogłabym z kuchni nie wychodzić, tylko jeść czasami nie ma komu. Dziewczynki jedzą w przedszkolu, mąż w pracy, więc zostaje sama na "placu boju". Staram się jednak ze sobą walczyć, uczyć się na błędach. Już nie gotuję bardzo sytych obiadów w tygodniu. Co prawda dziewczynki po przedszkolu i długim spacerze powrotnym (czy słońce czy deszcz bo matka nie zrobiła prawka) zawsze są głodne, ale zauważyłam że zdecydowanie wystarczy im zupa krem czy naleśniki zamiast sycącego curry. Ciasta piekę gdy spodziewamy się gości, a na zakupy zawsze wysyłam męża i to z konkretną listą zakupów. Staram się gotować mniejsze porcje, nie tylko by uniknąć marnowania, ale i słynnego dojadania po dziecku. Obiecałam sobie na początku mojego macierzyństwa, że nigdy nie będę tego robić i tego się trzymam. Gdy zaczęliśmy jeść bardziej świadomie, czytać etykiety i sięgać tylko po sprawdzone produkty produktów w koszyku od razu było mniej, a my wcale nie głodujemy, wręcz przeciwnie!
Co jeszcze możemy zrobić? Marieta Marecka, jedna z prowadzących Kuchni +, radzi by planować zakupy, nie kupować na pusty żołądek, wybierać mały koszyk, kupować jak najmniej rzeczy, o krótkim terminie przydatności, czytać etykiety, robić systematyczny remanent w szafkach i lodówce, ustawiać produkty w lodówce w odpowiedniej kolejności i mądrze przechowywać. To bardzo łatwe zasady, których stosowanie z łatwością wejdzie wam w krew. Spróbujcie! Więcej ciekawych i szczegółowych rad znajdziecie tutaj.
Kolacja zorganizowana z okazji dziesięciolecia Kuchni + odbywała się pod hasłem #NieWyrzucamŚmieci i miała za zadanie pokazać szacunek do jedzenia, do każdego kawałka jedzenia, nawet do tego, co każdego dnia ląduje w naszych koszach. O czym mówię? Przeczytajcie menu, tam znajdziecie odpowiedź!
Oto menu:
0.amuse bouche:
kiszone gniazdo jabłka z pestkami (oblane bardzo aromatycznym bulionem wege zrobionym z odpadków, kumulacja wszystkich 5 smaków )
1.produkty znalezione:
Żółciak siarkowy, uszak bzowy, kozia broda, chrobotek, kuklik pospolity, krwawnik
2.odpadki
natka marchwi
skórki pomidora
ziarna pomidora
ziarna ogórka
obierki ziemniaczane
obierki z włoszczyzny
obierki z buraków
3.przeterminowane produkty
śmietana z grzybem tybetańskim, mus z kiszonych cytryn
4.rzeczy niejadalne-odpadki i brzydkie produkty
Korzeń mangoldu (buraka liściowego) usmażony i podany jak stek, poprzerastany, miejscami łykowaty a miejscami delikatny (jak ribeye), o zaskakująco rewelacyjnym smaku. Korzeń smażony i pieczony, podany pod wytrawną włoską bezą z węglem. w niej korzenie dymki i pora.
5. deser
czekolada obrośnięta Aspergillus oryzae
(mus czekoladowy w półkuli, porośnięty białym grzybem)
Zapewne pierwsze pytanie jakie przychodzi Wam do głowy to czy to wszystko było smaczne lub chociażby zjadliwe? Powiem Wam szczerze, że to była tęcza smaków. Smaków, które nie zawsze trafiały w gusta. Przystawka Nas oczarowała. Była zaskakująca, wykwintna, pyszna! Mój mąż zachwycony był grzybami. Ja tylko jednym z nich, reszta wydawała mi się mdła. Obierki do zjedzenia, jedynie otaczające je smaki kwaśne dla mnie zbyt intensywne. Śmietana. Ciężkie smaki, zbyt kwaśne. Jednak Pani obok poprosiła mojego męża o podmianę talerza i ze smakiem zjadła również jego porcję. Korzeń kapryśny. Mój twardy, ciężki do pogryzienia. Korzeń mojego męża miękki, idealnie doprawiony, boski. Do korzenia beza z węglem - idealna, pysznie, nieziemska! Deser - najlepszy, czekoladowa pianka, lekka, wilgotna, rozpływająca się w ustach. Do każdego dania podano Nam odpowiednio dobrane wino przez sommelier Katarzynę Federowicz, która dodatkowo fantastycznie opowiadała Nam o serwowanych winach.
Menu wywołało zdziwienia, ale właśnie taki był zamiar. Wszyscy byliśmy w lekkim szoku i zaczęliśmy naprawdę mocno zastanawiać się nad tym jak wiele dobrego jedzenia wyrzucamy na co dzień.Myślę, że tak kolacja przygotowana przez wspaniałego chefa Aleksandra Barona na długo pozostanie w naszej pamięci, a nim wyrzucimy cokolwiek z jedzenia do śmieci, zastanowimy się kilka razy i doobryzamy do cna.
Słyszałem, że statystycznie każdy z nas wyrzuca rocznie 52 kg jedzenia. Fajnie, że na swoim blogu promujecie szacunek do jedzenia. Chociaż jak się czyta menu z urodzin Kuchnia+ to trudno uwierzyć, że da się to jeść :) :)
OdpowiedzUsuń