wtorek, 7 kwietnia 2015

Zabawa w ... WĘDROWANIE I MAKARON Z ŁOSOSIEM! :)

Czas do was wrócić. Do wirtualnej rzeczywistości, tej do której należymy, choć zawsze broniliśmy się przed tym rękoma i nogami. A teraz wsiąkneliśmy w to cali. I może to narzekanie na ciągły brak czasu i na to jak szybko wieczorne minuty uciekają właśnie na tym się opiera. Może ten wirtualny świat tak bardzo nas porwał. Czas świąteczny spędziliśmy poza tym światem. No może nie całkiem, czasami zaglądneliśmy co u was słychać, jesteście teraz częścią naszego życia i tak wyłączyć się całkiem wydawało się trochę nie fair. Ale mimo wszystko bez zbędnych deklaracji, bez oficjalnych słów byliśmy trochę z boku i teraz ciężko mi wrócić. Włączony komputer omijam szerokim łukiem i nawet wyzbyłam się ciągłych myśli by tam zajrzeć choć na chwilę. Przez te kilka dni zaglądnęłam do kilku książek, które czekały z utęsknieniem. Zobaczyłam kilka filmów w ramionach męża,do których już dawno mieliśmy ochotę wrócić. Taka chwila spokoju, oddechu, bez zmartwień i narzekań, że znowu nie zrobiłam wszystkiego co zaplanowane. Takie życie bez planu. 

Kiedyś, bardzo dawno temu wybraliśmy się w podróż. Stanęliśmy na drodze z wielkimi plecakami, wystawiliśmy kciuki na trasie w kierunku morza i ruszyliśmy w nieznane. Ah co to był za czas! Dwa tygodnie beztroski. Dwa tygodnie wędrówki. Dwa tygodnie "poza światem". Wędrowaliśmy z dwójką cudownych i bliskich nam ludzi po naszym polskim wybrzeżu nie martwiąc się o nic. Po prostu szliśmy przed siebie, zatrzymując się na odpoczynek gdy byliśmy zmęczeni, przygotowując coś do jedzenia gdy byliśmy głodni i wskakując w morskie głębiny gdy tylko naszła nas ochota. Gdy nadchodził wieczór rozbijaliśmy namioty tam gdzie zdołaliśmy dojść, otwieraliśmy butelkę z ulubionymi trunkami i cieszyliśmy się tą wolnością. Takie życie bez planu, bez zmartwień, poza światem. Czasami marzy nam się takie życie poza wszystkim, w dalekiej puszczy, gdzieś w głębi lasu, wysoko w górach, w małej chatce. Otoczeni sobą i swoją miłością. Może kiedyś.












***

Zastanawiałam się czym was dziś uraczyć, bo kilka przepisów nadal czeka by ujrzeć światło dzienne. Dziś stawiam na nasz ulubiony makaron i wspaniały zestaw do niego. W sumie mając butlę gazową przy sobie mogliśmy przygotować go dla siebie nawet będąc na naszej wyprawie :) Zwłaszcza, że brzuszków z łososia, które są jednym ze składników, mieliśmy pod dostatek :) Dziewczynki zakochane są w łososiu po uszy, więc danie to zajadały z wielkim smakiem! Tak proste, a tak pyszne! Spróbujcie sami! :)

Składniki:

500 g wędzonych brzuszków z łososia
1 brokuł
400 g makaronu razowego penne
1 ząbek czosnku
sól, pieprz
świeża lub suszona bazylia
kilka kropel soku z cytryny

Przygotowanie:

Makaron ugotować według wskazówek na opakowaniu. Brokuł podzielić na różyczki i obgotować przez ok 5 minut w lekko osolonej wodzie. Odcedzić. Brzuszki obrać i pokroić na małe kawałki, podsmażać na patelni - nie potrzeba tłuszczu, same go puszczą. Po chwili dodać przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku. Podsmażać tak przez 2-3 minuty. Ugotowany makaron odcedzić, dodać do niego brokuły i łososia, wszystko wymieszać. Podawać posypane bazylią i skropione sokiem z cytryny. 











SMACZNEGO!!!

4 komentarze:

  1. Za kilka dni i u nas zagości Wasze danie:-*c.olik super zdjęcia, genialny post:-*a dziewczynki jak zawsze uroczeeee

    OdpowiedzUsuń
  2. gdzie są kropki????????????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwilowe odświeżenie :) Ale też tęsknimy więc pewnie niebawem wrócą :D Czyli kropki zdecydowanie lepsze? :)

      Usuń
  3. Tak!!! Kropki rulezzzzzzz!

    OdpowiedzUsuń