piątek, 17 kwietnia 2015

Zabawa w ... PLACUSZKI ZIEMNIACZANO-MARCHEWKOWE I WOŁCZYN :)

Jest takie miejsce na mapie, które na zawsze będzie miało dla nas szczególne znaczenie. Miejsce, w którym zaczęła się nasza historia. Miejsce gdzie Bóg działa cuda i właśnie to, że nas postawił sobie na drodze to taki mały cud. Z dwóch odległych krańców Polski, z dwóch różnych światów. Ja jeszcze nastolatka, On mężczyzna o duszy dziecka. Zakochaliśmy się w sobie bez pamięci. Była to miłość od pierwszego wejrzenia, miłość która musiała czekać, miłość, która pokonała wszystko. 

***

Gdy tam wracała rok później, wiedziała już że on czeka. Bała się. Sama nie wiedziała czego, ale taka roczna znajomość telefoniczna mogła być przecież źle przez nią odebrana. Może on traktował ją po prostu jak koleżankę, znajomą, a nie tak jak ona tego pragnęła. Miała obawy, które na szczęście nie spełnily się. Ciepłe wtulenie w jego ramiona i już wiedziała. Miała już na zawsze pokochać te ramiona, otulające miłością. Spędzali tam ze sobą każdą wolną chwilę, wspólne spacery, mycie stóp, szaleństwa taneczne pod sceną, wspólne spacery, długie rozmowy. A wieczorami oglądanie gwiazd, zarezerwowali sobie wielki wóz dla swojej miłości. To tam odkrywali siebie, poznawali zakątki swoich dusz i otwierali się przed sobą. Zwariowali na swoim punkcie, oszaleli ogarnięci tym uczuciem. Wracali tam jeszcze kilkakrotnie już wspólnie planując tam każde wakacje. Sentyment do tego miejsca pozostał w ich sercach, które rwą się by tam wrócić. 

***

Tymczasem wam całym sercem polecamy to cudowne miejsce jakim jest Wołczyn i odbywające się tam Spotkanie Młodych. Może nie odnajdziecie tam miłości swojego życia, ale na pewno przeżyjecie wspaniałą przygodę z Bogiem :)






Kilka lat później... :)



***

Dziś zpraszamy was na pyszne placuszki ziemniaczano-marchewkowe! :) Są naprawdę bardzo smaczne, a upieczone w piekarniku bardzo zdrowe! :) Przełamcie tradycję dodając marchewki i zajadajcie ze smakiem !



















Składniki:

4 ziemniaki
3 marchewki
1 cebula
1 jajko
2 łyżki mąki (u nas orkiszowa)
1 łyżeczka majeranku
1 łyżeczka bazylii
sól, pieprz do smaku
1 łyżeczka oleju+olej do posmarowania blaszki

Przygotowanie:

Cebulę pokrój w drobną kostkę. Marchewkę i ziemniaki zetrzyj na tarce o małych oczkach. Dodaj resztę składników i dokładnie wymieszaj. Blaszkę wyłóż papierem do pieczenia i posmaruj odrobiną oleju. Układaj rękoma placuszki na blaszce i piecz w rozgrzanym do 200 stopni piekarniku przez ok 30 minut. W połowie pieczenia obróć placki. Można też usmażyć placki na patelni, ale wtedy będą mniej fit :P :)

SMACZNEGO!!! 



wtorek, 14 kwietnia 2015

Zabawa w ... CHLEB MUESLI! :)


Wyłączyć myśli. Zapomnieć. Nie analizować, nie kreować, nie wyobrażać sobie, nie planować, nie tworzyć. Po prostu nie myśleć. Wsłuchać się w ciszę własnego umysłu. Poświęcić się najważniejszym osobom w życiu. Gdyby można było mieć taki pilot do naszego mózgu. Nacisnąć "On" lub "Off" i nie przejmować się niczym. Ostatnio zabiegani jesteśmy bardzo. Nie, zdecydowanie nie narzekam! Cieszę się, lubię taką bieganinę, jak coś się dzieje, czuje, że coś robię. Ale przez to wszystko chyba nad moją głową już para się unosi, podkręcone do czerwoności myślenie i wyobrażenia, plany i marzenia. Nawet teraz piszę ten post na stojąco, dziewczynki ganiają się między moimi nogami, a ja po prostu "muszę" bo w mojej głowie słowa się rysują i obawa przed tym, że do wieczora znikną, że zostaną zaćmione innymi myślami jest zbyt duża, ale czy tego warta ? 

sobota, 11 kwietnia 2015

Zabwaw w... ZAPIEKANKĘ RYŻOWĄ! :)

Czasami wymagamy od siebie zbyt wiele. Czasami szukamy zbyt daleko, podczas gdy mamy coś tuż obok. Czasami stawiamy sobie zbyt wysokie wymagania nie doceniając tego jak wiele wysiłku już w coś wkładamy. Czasami zbyt późno coś zauważamy i okazuje się, że to już umknęło.

Bycie mamą wcale nie jest proste. Mimo wszystko staram się doceniać każdy dzień z moimi dziewczynami, cieszyć się każdą chwilą i starać się by jak najczęściej słyszeć ich śmiech. Ale jak każda mama wie, nie zawsze bywa kolorowo. Macierzyństwo to ciężka praca, nie tylko fizyczna, ale psychiczna i te codzienne zmagania z buntem, niezgodą, płaczem, furią, fanaberiami, histeriami czy kłótniami to wysoko postawiona poprzeczka. Każdego dnia uczę się jak radzić sobie z naszymi trudnościami, jak rozwiązywać spotykane problemy i łagodzić niezgody. 

Od kilku dni chodzę wszędzie z książką A. Faber i E. Mazlish "Jak mówić żeby dzieci nas słuchały.Jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły". Na razie zauważam tylko swoje błędy w komunikacji, jak tylko używam niezalecanych w książce słów zapala mi się czerwona lampka, niestety zazwyczaj jest już po fakcie i moja złość czy frustracja już zostały wyrażone. Wiem, że to będzie żmudna i ciężka praca, ale wierzę w siebie! Nie jestem aniołem. Nie jestem mamą idealną. Od zawsze buntowniczka, nerwowa i rozkrzyczana. Nikt pewnie nie uwierzy, ale taka jestem. Walczę z tym każdego dnia, ale często moja wybuchowa natura wygrywa. Nie poddaję się jednak. Dla najdroższych sercu ludzi warto przekraczać granice, pokonywać własne słabości i nie zapominać o tym co w życiu jest najważniejsze. By nie ocknąć się dopiero wtedy gdy zgasną światła i opadnie kurtyna.

Na koniec zostawiam wam przepis na przepyszną zapiekankę ryżową z brokułami, papryką i pesto z suszonych pomidorów zwieńczone jajkiem oraz fragment pewnej piosenki do przemyślenia:)

"Cóż potrzebujesz światła tylko wtedy gdy zapada zmrok
Tęsknisz za słońcem tylko wtedy gdy zaczyna padać śnieg
Pojmujesz, że ją kochasz dopiero gdy pozwolisz jej odejść
Zauważasz, że byłeś na  szczycie tylko wtedy gdy spadasz na dno
Nienawidzisz drogi tylko wtedy gdy tęsknisz za domem
Pojmujesz, że ją kochasz kiedy pozwolisz jej odejść
I pozwalasz jej odejść"

/Passenger "Let her go"/

***






















Składniki( na 4 małe kokilki):

8 łyżek ryżu
pół brokuła
pół papryki
ok. pół litra bulionu
4 jajka

na pesto:

10 suszonych pomidorków
solidna garść liści bazylii
2 łyżki podprażonych pestek dyni
1-2 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy z oliwek
sól, pieprz

Przygotowanie:

Pesto: Wszystkie składniki na pesto zmiksować blenderem ręcznym.
Zapiekanka: Brokuła podzielić na malutkie różyczki, paprykę obrać z gniazda nasiennego i pokroić w małą kostkę. Do każdej kokilki wrzucić po dwie łyżki ryżu, kilka różyczek brokułu i kilka kostek papryki. Zalać bulionem zostawiając ok 2cm wolnego miejsca. Piekarnik rozgrzać do 220 stopni i zapiekać ok20 minut, po tym czasie na zapiekankę smarujemy pesto i wbijamy jajko. Zmniejszamy temperaturę do 190 stopni i zapiekamy jeszcze ok 15 minut, aż białko się zetnie. Gotowe! 




SMACZNEGO!!!

wtorek, 7 kwietnia 2015

Zabawa w ... WĘDROWANIE I MAKARON Z ŁOSOSIEM! :)

Czas do was wrócić. Do wirtualnej rzeczywistości, tej do której należymy, choć zawsze broniliśmy się przed tym rękoma i nogami. A teraz wsiąkneliśmy w to cali. I może to narzekanie na ciągły brak czasu i na to jak szybko wieczorne minuty uciekają właśnie na tym się opiera. Może ten wirtualny świat tak bardzo nas porwał. Czas świąteczny spędziliśmy poza tym światem. No może nie całkiem, czasami zaglądneliśmy co u was słychać, jesteście teraz częścią naszego życia i tak wyłączyć się całkiem wydawało się trochę nie fair. Ale mimo wszystko bez zbędnych deklaracji, bez oficjalnych słów byliśmy trochę z boku i teraz ciężko mi wrócić. Włączony komputer omijam szerokim łukiem i nawet wyzbyłam się ciągłych myśli by tam zajrzeć choć na chwilę. Przez te kilka dni zaglądnęłam do kilku książek, które czekały z utęsknieniem. Zobaczyłam kilka filmów w ramionach męża,do których już dawno mieliśmy ochotę wrócić. Taka chwila spokoju, oddechu, bez zmartwień i narzekań, że znowu nie zrobiłam wszystkiego co zaplanowane. Takie życie bez planu. 

Kiedyś, bardzo dawno temu wybraliśmy się w podróż. Stanęliśmy na drodze z wielkimi plecakami, wystawiliśmy kciuki na trasie w kierunku morza i ruszyliśmy w nieznane. Ah co to był za czas! Dwa tygodnie beztroski. Dwa tygodnie wędrówki. Dwa tygodnie "poza światem". Wędrowaliśmy z dwójką cudownych i bliskich nam ludzi po naszym polskim wybrzeżu nie martwiąc się o nic. Po prostu szliśmy przed siebie, zatrzymując się na odpoczynek gdy byliśmy zmęczeni, przygotowując coś do jedzenia gdy byliśmy głodni i wskakując w morskie głębiny gdy tylko naszła nas ochota. Gdy nadchodził wieczór rozbijaliśmy namioty tam gdzie zdołaliśmy dojść, otwieraliśmy butelkę z ulubionymi trunkami i cieszyliśmy się tą wolnością. Takie życie bez planu, bez zmartwień, poza światem. Czasami marzy nam się takie życie poza wszystkim, w dalekiej puszczy, gdzieś w głębi lasu, wysoko w górach, w małej chatce. Otoczeni sobą i swoją miłością. Może kiedyś.












***

Zastanawiałam się czym was dziś uraczyć, bo kilka przepisów nadal czeka by ujrzeć światło dzienne. Dziś stawiam na nasz ulubiony makaron i wspaniały zestaw do niego. W sumie mając butlę gazową przy sobie mogliśmy przygotować go dla siebie nawet będąc na naszej wyprawie :) Zwłaszcza, że brzuszków z łososia, które są jednym ze składników, mieliśmy pod dostatek :) Dziewczynki zakochane są w łososiu po uszy, więc danie to zajadały z wielkim smakiem! Tak proste, a tak pyszne! Spróbujcie sami! :)

Składniki:

500 g wędzonych brzuszków z łososia
1 brokuł
400 g makaronu razowego penne
1 ząbek czosnku
sól, pieprz
świeża lub suszona bazylia
kilka kropel soku z cytryny

Przygotowanie:

Makaron ugotować według wskazówek na opakowaniu. Brokuł podzielić na różyczki i obgotować przez ok 5 minut w lekko osolonej wodzie. Odcedzić. Brzuszki obrać i pokroić na małe kawałki, podsmażać na patelni - nie potrzeba tłuszczu, same go puszczą. Po chwili dodać przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku. Podsmażać tak przez 2-3 minuty. Ugotowany makaron odcedzić, dodać do niego brokuły i łososia, wszystko wymieszać. Podawać posypane bazylią i skropione sokiem z cytryny. 











SMACZNEGO!!!