wtorek, 16 grudnia 2014

Zabawa w ... TARTĘ Z BROKUŁEM I CZYTANIE :)

Lubicie czytać ? Ja bardzo! Książki pociągają mnie niesamowicie, lubię wchodzić w świat bohaterów i widzieć wszystko oczami wyobraźni. Gdy czytam, nie istnieję dla świata zewnętrznego, w pełni wtapiam się w ten z książki i płynę...
Książki Jonathana Carrolla to te, którymi się delektuję, kocham, uwielbiam i mogę czytać bez końca. Moja miłość do niego zaczęła się od książki "Białe jabłka", które przyniosła mi moja przyjaciółka i kazała czytać :) Paula Coelho, to takie, przenoszą mnie w świat marzeń i wiary. Jego książkę "Alhemik" dostałam od pewnej osoby bardzo dawno temu, z piękną dedykacją i przeczytałam ją już milion razy. Wiliam Wharton prowadzi mnie po swojej artystycznej duszy i daje wiarę w to co niemożliwe, a mój zachwyt nim wzbudził we mnie mój mąż podsuwając mi "Spóźnionych kochanków". Nicolas Sparks daje upust mojej romantycznej duszy, a jego "Pamiętnik" opętał mnie całkowicie :) Po przeczytaniu jego książek, uwielbiam oglądać filmy, na ich podstawie. "Pamiętnik" to film, w którym ujrzałam nas, w tym kwiecie ich związku, to my szaleni, zakochani, zwariowani. Tacy byliśmy, teraz porwał nas wir życia, ale nasze szaleństwo nadal w nas drzemie: ) Wiersze Haliny Poświatowskiej mogę recytować z pamięci, po tym jak tysiące razy czytaliśmy je sobie po nocach przez telefon w czasach gdy byliśmy od siebie zbyt daleko fizycznie. Zwieńczeniem całej uczty jest cudowna Kinga Choszcz, której książka "Prowadził nas los" zachwyca z każdym kolejnym słowem, każdą przygodą i daje nadzieję na to, że kiedyś wrócimy do podróżowania autostopem, ale już pełną parą i na resztę życia :)

Książki, które przeczytałam, które mnie zachwyciły i wciągnęły do swojego świata mogłabym wymieniać godzinami, ale te, o których napisałam wywarły na mnie największy wpływ :)
Teraz jednak mój zachwyt książkami wyraża się w księgarni, w dziale książek kulinarnych. Gdy już tam jestem, staję i patrzę tak przez dłużą chwilę, potem biorę do ręki, oglądam, dotykam, koduję i marzę o posiadaniu ich wszystkich na raz. Ostatnio mój mąż podarował mi cudowną książkę "What Katie Ate" i tak chodzę z nią wszędzie i zachwycam się, oglądam, czytam przepisy i wypisuję co będę robić :) Więc niebawem spodziewajcie się pysznych cudowności! :)

Czasami wydaje mi się, że gdybym miała miliony, pierwsze co bym zrobiła, pobiegłabym do księgarni i kupiłabym wszystkie książki, o których marzę :) Tylko kiedy ja bym je czytała? :)
Dziewczynki też lubią książki, co mnie bardzo cieszy. Pragnę w nich zaszczepić tą miłość do czytania, którą ja odziedziczyłam po mojej mamie. Ostatnio zachwycamy się cudowną serią o miasteczku MAMOKO. Dziewczynki ją uwielbiają! Z każdym otwarciem odkrywamy coś nowego i wymyślamy nowe historie. Wczoraj zauważyłyśmy Robin Łuka, który próbował uratować, króla porwanego przez złego smoka, a dziś dostrzegłyśmy, że zamiast smoka, trafił strzałą słonia i biedny mocno płakał. Natomiast podczas czytania z tatą odkryli, że bohaterkami jednej z książek są Maja i Lena :) Niesamowicie pobudzają wyobraźnię a w dodatku są kolorowe i mam wrażenie, że nigdy się nie znudzą :)
A wy, co lubicie czytać? :)




***
Kulinarnie chcę was dzisiaj zaprosić na cudowną tartę z BROKUŁAMI, KUKURYDZĄ, OLIWKAMI I JAJKIEM. To wspaniałe połączenie zachwyci wasze podniebienia! Maja była zachwycona i wyjadała głównie brokuła :) Lenka chrupała głównie ciasto i jajoo :) I chciały dokładek! Więc jeśli lubicie tarty tak jak my, spróbujcie naszej kolejnej propozycji, nie zawiedziecie się! :)



















Składniki na ciasto:

250 g mąki pszennej
150 g schłodzonego masła
pół łyżeczki soli

Przygotowanie :

Składniki na ciasto szybko zagniatamy, zawijamy w folię spożywczą i wkładamy na pół godziny do lodówki. W tym czasie przygotowujemy nadzienie. 

Składniki na nadzienie:

1 brokuł
pół puszki kukurydzy
kilka czarnych oliwek
1 - 2 ugotowane jajka
50 g startego sera żółtego
300 ml śmietanki 30%
2 jajka
sól, pieprz, gałka muszkatołowa

Przygotowanie:

Ciasto rozwałkowujemy, wykładamy na formę do tarty i podpiekamy przez 10 minut. W tym czasie brokuł dzielimy na różyczki i podgotowujemy ok. 5 minut. Na podpieczony spód wykładamy brokuła, kukurydzę i oliwki. W misce mieszamy jajka, śmietankę i starty ser. Doprawiamy solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Wylewamy masę na naszą tartę. Układamy pokrojone w ósemki  ugotowane jajka. Pieczemy przez 30 minut w 190 stopniach. 

SMACZNEGO!!!


czwartek, 11 grudnia 2014

Zabawa w ... KIESZENIE Z KURCZAKA Z KASZĄ JAGLANĄ! :)

Odnaleźć siebie. To było dla mnie najtrudniejsze zadanie. Zadanie, które wydawało się a wykonalne, niemożliwe, nie do spełnienia. Marzenie. I zazdrość, że ta ma pasję, ten pracę, która daje satysfakcję. A ja jestem tak sobie, po prostu. Szukam, próbuję, a brak wiary oddala mnie od znalezienia swojego miejsca. Kochane, wspaniałe i ZDROWE dzieci to spełnienie pragnień matki. Cudowny, opiekuńczy  mąż to spełnienie marzeń żony. Ale spełnienie własnych aspiracji, to coś równie ważnego. Kiedyś ktoś bardzo mądry powiedział, że dopóki nie zaakceptujesz i nie pokochasz siebie, nie będziesz potrafił kochać innych. Nigdy nie zgadzałam się z tym do końca, ale widzę teraz w tym pewną prawdę, jeśli nie pokochasz siebie, nigdy nie będziesz w stanie dać siebie całego dla innych. Zawsze będzie jakieś ale. Jakiś problem. Jakaś niezgoda, powodowana niezgodą z własnym "ja". 
Odkąd odnalazłam siebie, w wieku 26 lat w końcu wiem, co chcę robić, co mi sprawia przyjemność, w czym czuję, że mogę być dobra. co daje mi satysfakcję, odtąd czuję pełnię szczęścia. 

Moja siostra. Ma pasję. Ma coś w czym czuje się dobrze. W czym jest coraz lepsza. W czym niebawem będzie mistrzynią - wiem to. Cieszę się z tego, jestem dumna - BARDZO DUMNA! Ale zawsze jej tego zazdrościłam. W tak młodym wieku odnaleźć pasję, odnaleźć pomysł na siebie, odnaleźć sposób na ŻYCIE. I dążyć ku temu. To wielkie szczęście! Ja zawsze byłam zagubiona, nie znałam swojej wartości, nie czułam jej. Zawsze niepewna siebie, bez wiary we własne możliwości. Żyjąca w świecie wyobrażeń. Ale już DOŚĆ! Teraz już znam swoją wartość, wiem, czego pragnę, co chcę robić! Teraz pozostaje mi tylko skupić się na tym i być coraz lepszą. Mam wielką nadzieję, że tak właśnie będzie!

***

Poza tym, że prowadzenie bloga sprawia wielką przyjemność, to pozwala mi się otworzyć. Pokazać siebie taką jaką jestem. Ale też daje upust moim kulinarnym pragnieniom. Z racji, że katarzymy, testujemy kaszę jaglaną bez ustanku. Uwielbiam ją, za jej uniwersalność. Nieważne czy podamy ją w wersji słodkiej, czy też słonej, to ona dopasuje się do wymaganego smaku! A w dodatku jest zdrowa, pyszna i pomaga przy katarze :) Dzisiaj proponujemy wam sakiewki z piersi kurczaka z kaszą jaglaną, suszonymi pomidorami i suszoną żurawiną. To niesamowite połączenie, daje cudowne odczucia smakowe! Musicie tego spróbować!








Piersi kurczaka z kaszą jaglaną i suszonymi pomidorami

Składniki (2 porcje):

2 pojedyncze piersi z kurczaka
1/2 szklanki kaszy jaglanej
sól i pieprz, ulubione przyprawy do kurczaka
1 mała cebulka, pokrojona w kosteczkę
1 ząbek czosnku, drobno posiekany
10 suszonych pomidorów
garść suszonej żurawiny

Przygotowanie:
Piersi opłukać, osuszyć, odciąć wystające kawałki mięsa, uzyskując kształtne kawałki kurczaka. Zrobić nacięcie zaczynając od najgrubszej części, tak aby utworzyć głębokie kieszenie. Oprószyć solą morską i ulubionymi przyprawami.
Kaszę ugotować do miękkości. Na patelni rozgrzać 1 łyżkę oliwy z oliwek, dodać cebulkę i czosnek, oprószyć solą i smażyć mieszając przez około 3 minuty, aż się lekko zrumienią. Dodać do kaszy. Dodać posiekane suszone pomidory i suszoną żurawinę. Nadzienie włożyć w kieszenie kurczaka.
Naczynie żaroodporne nasmarować oliwą z oliwek. Ułożyć w nim kieszenie i piec przez 20-3o minut, aż mięso będzie miękkie.
Można podawać z ulubioną sałatką.

SMACZNEGO!!!

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Zabawa w ... OZDABIANIE :)

To się nazywa "szczęście" - zorganizować Mikołajki dla dzieciaków i nie móc wziąć na nie swoich pociech! No ale cóż, choróbsko nas dopadło, a impreza odbyć się musiała. Co prawda nasz udział w niej nie był wielki, mąż odpowiadał za miejsce, a ja za dekoracje. Nie ma się co rozpisywać, chciałam wam tylko pokazać co zdołałam w tym temacie zrobić i podzielić się przepisem na babeczki choinkowe i ciasteczka korzenne, które upiekłyśmy dla wszystkich imprezowiczów :) To tak w ramach przypomnienia, że jestem otwarta na pomoc w przygotowywaniu takich imprez :)








Babeczki choinki

Składniki na ciasto:

100 g czekolady deserowej
100 g masła
4 łyżki cukru trzcinowego
1 łyżka kakao
2 jajka
60 g zmielonych orzechów laskowych
2 łyżki mąki pszennej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
można dodać czarny barwnik dla uzyskania intensywnego czarnego koloru jak ziemia

Przygotowanie:

Piekarnik nagrzać do 160 stopni. Czekoladę połamać na kosteczki, włożyć do małego garnka, dodać pokrojone na kawałki masło i roztopić na małym ogniu cały czas mieszając.
Odstawić z ognia, dodać cukier, kakao i wymieszać. Odczekać 4 minuty przed dodaniem kolejnych składników.
Masę wymieszać, następnie dodawać kolejno jajko, zmielone orzechy, przesianą mąkę, proszek do pieczenia, za każdym razem mieszając dokładnie łyżką (do połączenia się składników).
Masę wyłożyć do papilotek i wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec przez około 12-13 minuty. Wyjąć i ostudzić w formie.

Składniki na krem:

170 g masła, w temperaturze pokojowej
1 i 1/4 szklanki cukru pudru
200 g serka kremowego
barwnik

Przygotowanie:

Masło utrzeć z cukrem pudrem do uzyskania jasnego i puszystego kremu (mikserem przez 3-4 minuty). Następnie dodać serek kremowy, nie zaprzestając ucierania. Na samym końcu do kremu wmiksować barwniki (do odłożonych kilku łyżek kremu dodajemy barwnik czarny, do reszty - czerwony). Schłodzić przez 30 - 45 minut.

Ciasteczka korzenne:

Składniki:

250 g mąki pszennej
90 g cukru pudru
2 łyżki płynnego miodu 
125 g masła, zimnego
1 jajko
1 łyżka przypraw korzennych np. domowej przyprawy do piernika

Przygotowanie:

Wszystkie składniki umieścić w naczyniu i szybko zagnieść. Z ciasta uformować kulę, spłaszczyć, owinąć folią, schłodzić w lodówce przez 60 minut.
Schłodzone ciasto wyjąć z lodówki i rozwałkować na grubość około 4 mm, delikatnie podsypując mąką. Wycinać ciasteczka, przekładać na formę wyłożoną papierem do pieczenia.
Piec w temperaturze 200ºC przez około 10 - 12 minut lub do zezłocenia brzegów. 
Przechowywać do 2 tygodni w szczelnym pojemniku.

***

Zbliża się czas Bożego Narodzenia, opętał mnie szał dekoracyjny. Siedzę, wymyślam i każdy wolny wieczór wykorzystuję do tego by stworzyć piękne ozdoby do naszego domu. By poczuć w nim klimat zbliżających się Świąt. W ostatnich latach jakoś z trudem nam to przychodziło. Nadchodziły Święta, odchodziły. W tym roku nie możemy tak tego przepuścić. Dlatego też zabrałam się do wszystkiego z dużym wyprzedzeniem i w sumie większość dekoracji już mamy. Co prawda po głowie chodzą mi nowe pomysły, ale już na spokojnie, bez pośpiechu. Im bliżej Świąt, pragnę czuć coraz większy spokój, a nie presję i niewyróbkę jak to zazwyczaj bywa. Wtedy bardzo łatwo zapomnieć o istocie Tych Świąt, o tym o co w nich chodzi, Nie mamy wtedy czasu by się zatrzymać, by pomyśleć, by dostrzec to światełko, którym jest Nowonarodzone Dzieciątko, Jezus. By zastanowić się co to dla nas osobiście oznacza. Czy w ogóle cokolwiek to znaczy? Nie zapominajmy, że to czas spotkania z bliskimi, przy wspólnym stole, by porozmawiać, zapomnieć o kłopotach i cieszyć się tą wspaniałą chwilą. Uwielbiam te Święta i pragnę z calego serca poczuć ich magię :) I wam również tego życzę :)

A oto co przygotowałam :)

Suszone pomarańcze - to one w towarzystwie lasek cynamonu, suszonych jabłek, pierniczków i drewnianych ozdóbek jak co roku ozdobią naszą choinkę :)
 

Ozdobna Girlanda - już znalazła swoje miejsce, na naszym nowym skrzynkowym regale :)



Kule ball lights - wykonywane własnoręcznie z lnianego sznurka, w planie mam zrobić jeszcze kilka w białym kolorze, a do środka włożyć światełka choinkowe :)



Choinka z ozdób - jeszcze nie znalazła swojego miejsca, ale pracujemy nad tym :)


Ozdoby z filcu - zawisły już w pokoju dziewczynek, wglądają cudnie więc postaram się znaleźć czas by zrobić ich więcej :)



Girlanda i kalendarz adwentowy - wiszą tuż nad łóżkiem dziewczynek więc jak tylko otwierają oczy od razu podskakują do kieszonek :)


Serca z koronką - podbiły moje serce :) Chcę zrobić ich więcej i więcej :) 



Ozdoby z masy solnej - na razie zrobiłyśmy razem z dziewczynkami w ramach zabawy :) Następny etap - malowanie niebawem :)


I to by było na tyle, jak wam się podobają? :) Mam nadzieję, że któreś z nich was zainspirują :)

czwartek, 4 grudnia 2014

Zabawa w ... GRZAŃCA I MUFFINKI JAGLANE :)

Gdy nadchodzi czas przeziębień, kiedy na zewnątrz robi się bardzo zmiennie, raz ciepło, raz zimno, wtedy zaczynam się martwić o zdrowie naszych dziewczyn. Mam "świra"na punkcie chorowania, strasznie tego nie lubię (chyba jak każdy rodzic). Sam katar doprowadza mnie już do szaleństwa, a jak jeszcze pojawia się kaszel i gorączka ( co u nas jest rzadkością) to już całkiem świruję :) Dlatego tak dużą wagę przykładamy do dbania o odporność naszych dziewczyn o czym pisałam wam tutaj. I uwierzcie odkąd zmieniliśmy lekarza, a co za tym idzie nie stosujemy antybiotyków oraz odkąd pijemy tran i syrop czosnkowo-cytrynowy nasze dziewczyny nie chorowały bardziej niż katar, ewentualnie lekki kaszel zwalczony domowymi sposobami bez wizyty u lekarza. Okres przejściowy w tym roku przeszły bez żadnych dolegliwości. No ale taka sielanka nie mogła wiecznie trwać i nas też w końcu te straszne wirusy dopadły :( Katar ściekający powodujący odrywający się kaszel, brrrr. Ale oczywiście dzielnie walczymy. Stosujemy nasze specyfiki, o których już wiecie. W nocy mgiełka solankowa w nawilżaczu, w dzień syrop z cebuli i herbatka odkrztuszająca. Co jeszcze?

Syrop z pędów sosny - gęsty i bardzo słodki syrop z sosny jako lekarstwo często stosowany jest przez nasze babcie. To specyfik, którego nie może zabraknąć przy leczeniu przeziębienia. Pachnący syrop działa wykrztuśnie i bakteriobójczo. Zalecany jest przy problemach z górnymi drogami oddechowymi i zapaleniu gardła. Zawarty w syropie olejek sosnowy udrożnia drogi oddechowe, ułatwiając oddychanie. Witamina C, węglowodany i sole mineralne wspomagają układ odpornościowy całego organizmu. DZIEWCZYNKI GO UWIELBIAJĄ! :)
http://www.poradnikzdrowie.pl/

Oklepywanie - Nawet zwykły katar, ze względu na brak u dziecka umiejętności wydmuchiwania noska, może doprowadzić do gromadzenia się wydzieliny w płucach. Następstwem może być zapalenie płuc lub oskrzeli.Oklepywanie pleców dziecka ma działanie zarówno profilaktyczne, gdyż minimalizuje ryzyko zachorowania na zapalenie płuc czy oskrzeli, jak i lecznicze by wspomóc leczenie mukolityczne - ułatwia odklejanie się wydzieliny od ścianek, poprawia ukrwienie w płucach i zwiększa skuteczność lekarstw wykrztuśnych.
Dziecko powinno być oklepywane w pozycji na brzuchu, gdy jego głowa jest niżej niż reszta ciała. Umożliwi to łatwiejsze odkrztuszanie. Najlepiej położyć sobie dziecko na kolanach, lewą ręką przytrzymując je pod paszkami, by się nie zsunęło. Główka powinna być poza naszymi kolanami.Umiejętne oklepywanieNie oklepujemy dziecka otwartą dłonią. Prawidłowo ułożona dłoń powinna mieć kształt łódki (wewnątrz dłoni powinno być zagłębienie), dzięki temu uderzenia będą naturalnie amortyzowane poduszką powietrzną, która się utworzy w dłoni. Oklepujemy plecki od dołu do góry. Oklepywanie powinno być energiczne, dość silne i miarowe np. trzy uderzenia i przerwa, trzy uderzenia i przerwa itd. Zabieg ten powinien trwać góra 3 - 4 minuty, by dziecka nie zmęczyć i nie rozdrażnić. Dla dziecka powinna być to swego rodzaju zabawa a nie przykrość.
/http://www.mjakmama24.pl/.

Grzaniec - w wersji dla dzieci, taki trochę kompot z rozgrzewającym imbirem i zdrowym miodem, cytrusami i jabłkami. Pychotka. Robiłyśmy go w wersji z grejfrutem i w wersji bez. Dla dzieci polecam zdecydowanie bez, dziewczynki chętniej piły :) Posmak, który pozostawił grejfrut jednak je zniechęcał :)








A to reakcja na spróbowanie imbiru :)







Składniki:

2-3 jabłka
1 pomarańcza
1 grejpfrut
1-2 goździki
mały kawałek świeżego imbiru
2-3 plastry cytryny
1 laska cynamonu
2-3 łyżki miodu

Jabłka kroimy na ćwiartki i usówamy gniazda nasienne. Cytrusy obieramy ze skórki, podobnie imbir. Wszystki owoce i przyprawy zalewamy wodą i doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy ok 10-15 minut. Podajemy ciepłe!!! :)

Kasza jaglana - nie dość, że to jedna z najzdrowszych kasz, to jeszcze działa osuszająco na śluzówkę nosa. Nasze menu w tym tygodniu jest bogate w tą kaszę. Jadłyśmy ją w wersji ze startym burakiem i fetą, w zupie, zapiekaną w kieszonkach z kurczaka (o czym niebawem na blogu) i w wersji słodkiej, o której dziś MUFFINKI Z KASZY JAGLANEJ. Nazwałam je MUFFINKI SAMO ZDROWIE :) Spójrzcie na składniki, a na pewno przyznacie mi rację :)













Składniki:

1 duże jabłko starte ma mus
3 banany, zgniecione
1/2 szklanki mleka
4 łyżki syropu klonowego lub miodu
1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej(ok.1/2 szkl.surowej)
2 szklanki płatków owsianych
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka gałki muszkatołowej

Wszystkie składniki wrzuć do jednej miski i dokładnie wymieszaj. Włóż papierki do formy na muffiny, wypełnij równo ciastem i piecz w 180 stopniach przez 25 minut.

SMACZNEGO!!!